Ciąża to piękny czas. Przerywany częstymi myślami, czy aby na pewno wszystko będzie ok, czy poród przebiegnie prawidłowo, czy dziecko będzie w pełni zdrowe. Myśląc o takich rzeczach zmartwienia związane z rozstępami czy wagą to pikuś. Tak rzeczywiście, jest ale... Skoro można uniknąć pewnych sprawi i bardziej o siebie zadbać, to dlaczego mam tego nie zrobić?
Dziś skupię się na biuście. Nie biję w tej dziedzinie żadnych rekordów, ale wydaje mi się że moje piersi są całkiem ładne. Chciałabym ten stan zachować w czasie ciąży i po niej. W trakcie pierwszej udało się wyjść bez większego uszczerbku, szczególnie na jędrności.
Moje ostatnia paczka z zakupami zawierała produkt, który poleciła mi koleżanka -
PALMERS Ujędrniający krem do biustu 125g.
Może trochę nietypowo, ponieważ najczęściej tego typu kremy używane są przez kobiety już w trakcie spadku wagi po ciąży, a w jej trakcie o wiele popularniejsze są kremy przeciw rozstępom. Tak czy inaczej, jak zwykle zaczęłam od końca. Mam plan używać tego kremu, pod warunkiem, że się sprawdzi przez całą ciążę.
PALMERS - mam bardzo przyjemne skojarzenia z tą marką, głównie ze względu na konsystencję kremów. Niesamowicie lekko się rozprowadza, bardziej jak żel niż krem. A to dzięki masłu kakaowemu, które tak uwielbiam. Jakość produktów, przynajmniej w mojej opinii również aspiruje do wyższej półki, mimo że cena bardziej przywodzi na myśl markę Eveline czy Lirene.
"Połączenie czystego masła kakaowego, masła shea
i witaminy E maksymalizuje właściwości nawilżające a kolagen, elastyna i
inne składniki odżywiają skórę wokół biustu, ujędrniają i napinają ją.
Bustrixtone™ i inne aktywne składniki zostały opracowane właśnie z myślą
o piersiach i ciele kobiety- mają zwiększać elastyczność skóry,
wzmacniając działanie kolagenu i elastyny. Poprawiają wygląd biustu-
zwiększają ich jędrność i napięcie."
Cena PALMERS Ujędrniający krem do biustu 125g - 21,50zł
Sposób użycia: zgodnie z rekomendacją producenta - 2 razy dziennie
Moje wrażenia:
Moje wrażenia:
1. Krem ma super konsystencję. Jest lekki, delikatny i szybko się wchłania. Zapach dla mnie w pełni akceptowalny - przyjemny.
2. Wygodna tubka, która raczej pozwoli na wyciśnięcie z niej ostatków kremu.
3. Wydajność na wysokim poziomie, głównie za sprawą lekkości w rozprowadzaniu, która już wyżej przyrównałam bardziej do żelu niż kremu.
4. Cena ok.
5. Efekty? Skóra o wiele bardziej odżywiona. Piersi zdają się być "twardsze", mniej oklapnięte. Pierwsze efekty pojawiły się po 3 dniach stosowania (6 wsmarowań) i utrzymują się na równym poziomie.
Moja rekomendacja: Pieniądz prawie żaden, a skóra na biuście lepiej odżywiona, zadbana a same piersi ujędrnione.
Moja ocena: 4+/5
Stawiam go na równi z TOŁPA DERMO BODY MUM serum liftingujące biust, które używałam w pierwszej ciąży. Często chwalona Bielenda czy AA nie przekonuje mnie.
Stawiam go na równi z TOŁPA DERMO BODY MUM serum liftingujące biust, które używałam w pierwszej ciąży. Często chwalona Bielenda czy AA nie przekonuje mnie.
Tyle. A Wy czego używacie do ujędrniania biustu?